All language subtitles for Czerwony paj-àk.pol

Kolejny skok wykona Karol Kremer.

P�tora salta w prz�d w pozycji �amanej.

Dziewi��, dziewi�� i p� oraz dziewi��.

- No nie�le. Nie da�e� im si�.
- W kt�r� stron�?

Chod�, opi� idziemy z Karolem.

-Tu �ciana emocji!
- No, mistrzu, idziemy.

Tu �ciana emocji!

Zawiadamiamy szanown� publiczno��,
�e za chwil� zaczynamy nasz pokaz!

Pokaz igrania cz�owieka za �mierci�!

Na sze�ciometrowej, pionowej �cianie
�wiatowej s�awy kosmonauta motorowy

zaprezentuje nadludzk� sprawno��.
Tu �ciana emocji!

Prosimy o powstrzymanie si�
od palenia i zachowanie ciszy.

- Zaczynamy pokaz!
- Dobry jest.

A teraz gw�d� programu!

Najtrudniejsza, najryzykowniejsza jazda!

W ciemno�ci z zawi�zanymi oczyma!

Osobom o s�abych nerwach
radzimy powstrzyma� si� od przygl�dania.

Pokona� grawitacj� w ciemno�ci!

Mistrz akrobacji Zygmunt Ja�wi�ko!

- Cze��, mamo.
- Cze��.

Jak by�o?

No, czego� takiego jeszcze nie widzia�em.

Nie ba� si�, by�o wida�.

Wyjecha� po sam rant.

Motor indiana 850.

Niesamowite.

Chcesz herbaty?

Renia...

Renia, wpu��.

Renia...

Komenda Wojew�dzka powo�a�a grup�
o kryptonimie Czerwony Paj�k,

celem uj�cia seryjnego zab�jcy.

Nazywaj� ich ryzykantami i szale�cami.

Ludzi, kt�rzy zdobywaj� g�rskie szczyty
najbardziej niebezpieczn� drog�.

A mo�e ci nieodpowiedzialni ryzykanci
to zupe�nie normalni ludzie,

tyle �e dysponuj�cy
bogatsz� skal� prze�y�, ni� nasze?

Mo�e nawet i tym si� nie wyr�niaj�?

Mo�e tylko szukaj� dozna� gdzie indziej
i w inny spos�b, ni� my.

Czternastu polskich alpinist�w
uda�o si� na kolejn� wypraw�.

W jednej z grup szturmowych
znale�li si�: Gerard Ma�asiewicz,

Jerzy Milewski,
J�zef Olszewski i Micha� Jagie��o,

kt�ry wspomina dzi� to wydarzenie.

Pos�uchajmy, by� mo�e zrozumiemy.

Pewnego ranka w czw�rk� wybrali�my si�
pod p�nocn� �cian� Nakratau.

Jest to szczyt wysoko�ci 4277 m,

a jego p�nocna �ciana ma ponad 1200 m.

Chcieli�my przej�� �cian� �rodkow�...

Obywatelu, Komenda Miejska
Milicji Obywatelskiej ostrzega.

Miej si� na baczno�ci,
b�d� ostro�ny po zmroku!

Nie daj si� zaskoczy�...

Tato.

Karol?

Pacjenta mam za chwil�.

- Panie doktorze.
- O, pani Helena. Co si� sta�o?

Powolutku.

Pani pierwsza, pani Heleno.

Prosz� bardzo.

Dobry wiecz�r, tato.

Stan obl�enia
pod Sal� Koncertow� w Warszawie.

Mick Jagger.

Bilet�w nie starczy�o, a ci,
co je zdobyli, niewiele mogli us�ysze�.

Zreszt�, tego si� nie s�ucha,
to si� prze�ywa.

Podoba ci si� to?

Co?

Nic.

Matka ma dla ciebie kolacj� w kuchni.

Karol, jeste�. Chod�.

Mam to dla ciebie, na stole le�y.

Najpierw by�y w�tpliwo�ci,
p�ki nie zabi� ch�opaka rok temu.

Wiesz, jakiego narz�dzia u�ywa?
Nie uwierzysz.

M�otka, takiego ze sklepu.

Ciekawe, co?

Na sekcji by� przyszed�, zobaczy�.

Tam jest prawdziwa anatomia.

- A egzaminy kiedy?
- W czerwcu.

Ojciec dopilnuje, �eby� si� dosta�.

Przynios� ci co� jeszcze.

Karol?

Ty jeste� Karol?

Idziesz do miasta?

- Odprowadzi� pani�?
- M�w po imieniu, jestem Danka.

Jestem zEcha Krakowa, taka gazeta.

Musz� zrobi� fotoreporta� sportowy.

Podobno jeste� najlepszy.

Najlepszy w Krakowie,
poza Krakowem ju� nie.

Nie poszed�by� na piwo?

Mama nie lubi, jak si� sp�niam.

Wczoraj odnaleziono zw�oki
12-letniego ch�opca.

To ju� jedenasta nieletnia ofiara...

Jacky.

Uprasza si�, aby dzieci porusza�y si�
wy��cznie pod opiek� doros�ych.

Czekaj.

No jedz, Jacky.

- Dzi�kuj�, do widzenia.
- Do widzenia.

- Za tydzie� zapraszam na wizyt�.
- Dzi�kuj�.

Nast�pna osoba, poprosz�.

- Dzie� dobry.
- Dzie� dobry.

Zdaje si� pierwszy raz?

- Jak si� pies nazywa?
- Jack.

Cze��, Jack.

Prosz� usi���.

Najpierw pieska zarejestrujemy.

- Gdzie piesek mieszka?
- Sarego 20.

Sarego 20, stare miasto.

- Numer mieszkania?
- Osiem.

Ma��?

Prosz� psa po�o�y�.

Co si� z pieskiem dzieje?

Jaki� markotny jest ostatnio, bez �ycia.

Na kocyku po�o�ymy.

Chod�, poka� brzuszek.

Twardy ma ten brzuszek.

Musia� co� zje��.

Jacky, zaraz co� zaradzimy.

Prosz� usi���.

- Z pieskiem?
- Tak.

Oto lekarstwo.

Trzeba dawa� pieskowi dziesi�� kropli
rano i wieczorem przez 12 dni.

Zaraz panu zapisz�.

Prosz� si� nie martwi�,
wieczorem powinno by� dobrze.

- Prosz� bardzo.
- Dzi�kuj�.

- Do widzenia.
- Do widzenia.

Spodziewamy si� kogo�?

Nie.

Dobry wiecz�r. Staniak, weterynarz.

Dobry wiecz�r.

Przepraszam, czy pa�stwo
podali ju� psu lekarstwo?

Karol, da�e�?

Jeszcze nie.

To dobrze, przepraszam,
ale da�em synowi nie to, co trzeba.

- Czy mog�?
- Prosz�.

- Herbaty zrobi�.
- Zr�b.

Te nale�y podawa�.

Przepraszam, pomy�ka z mojej strony.
Zaraz zapisz�, jak nale�y aplikowa�.

Piaska sk�d pa�stwo macie?
To u nas rzadka rasa.

Znajomy zostawi�, wyjecha� na Zach�d.

One przez te uszy tak choruj�.

- A syn, czym si� zajmuje?
- P�ywa w klubie wojskowym.

Chcemy, �eby zosta� lekarzem.

Jeszcze raz przepraszam,
zapracowany ostatnio jestem.

Nic nie szkodzi.

Rozumiemy powo�anie,
m�� te� jest lekarzem.

O, tak?

Jakiej specjalizacji?

Jest kierownikiem Zak�adu Radiologii
w Szpitalu Kolejowym.

Diagnostyka wa�ny zaw�d.

Cz�owiek si� przyczynia
do ratowania �ycia.

Jest herbata.

Dzi�kuj�.

- Mo�e ciasta?
- Dzi�kuj�, nie jadam s�odko�ci.

Co pan my�li o tym,
co si� dzieje w mie�cie?

O mordercy?

My�l�, �e jego los jest przes�dzony.

Nie b�d� ju� zawraca� g�owy,
jeszcze raz bardzo przepraszam.

- Dzi�kuj�, dobranoc.
- Dobranoc.

To ja pana odprowadz�.

Do widzenia.

Do widzenia.

Trenerze?

Trzy minuty.

Gdzie Kremer?

Nie ma.

No!

Dzie� dobry, Lucjan Staniak, weterynarz.
Czy m�g�bym syna do telefonu?

Dzi�kuj�.

Musisz przyj�� na kontrol� z psem.

Jutro wieczorem.

Pozdr�w rodzic�w.

Kolekcja olimpijska?

Co tak si� pl�czesz po domu?

We� Polopiryn� i wygrzej si�.

Nie idziesz na trening?

Niespecjalnie si� czuj�.

Nie st�j na zimnie.
Chod�, zrobi� co� do jedzenia.

- Tu postawimy, b�dzie dobrze.
- Prosz� go skr�ci� w t� stron�. Dobrze.

- Kadrowa� razem z beretem?
- Oczywi�cie, �e tak.

Prosz� bardzo. Kaziu, jed�my.

Po moim �prosz�
odczekaj sekund�, nied�ugo.

- Got�w?
- Tak.

- Prosz�. Kamera.
- Posz�a.

Prosz�!

Pierwszy raz w kryminalistyce
zastosowano prawdziwych rozmiar�w

przestrzenny portret pami�ciowy.

Jest to ewenement na skal� �wiatow�.

Je�li kto� zauwa�y osob�
o takim wygl�dzie,

powinien natychmiast zadzwoni�
pod specjalny numer Komendy Miejskiej MO:

332-39, powtarzam: 332-39.

B�d�my czujni, nie dajmy si� zaskoczy�.

Chod�, Jack.

Chod�.

Chod�.

No, poka�.

Zdrowy.

Chyba nie ma co przeci�ga�.

Zastanawiam si� tylko, jak pan to zrobi.

Pewnie uderzy mnie pan w potylic�,
tak pan to robi, prawda?

Chod�.

Masz.

Dwunastego listopada ubieg�ego roku

patrol milicji znalaz� w rowie
w Bronowicach cia�o ch�opca.

Przyczyna zgonu � uderzenie w g�ow�.

To pan?

Co pan robi z narz�dziami?

Wyrzucam do zalewu.

W starym kamienio�omie.

Lutek, kluczy z pracy zapomnia�am.

Tam s�.

- Gdzie?
- W kieszeni p�aszcza.

Jeszcze pacjent�w przyjmujesz?

To Karol.

Dzie� dobry.

M�� m�wi�, �e pana pozna�.
Mo�e by� zaprosi� pana na obiad?

- Dobrze.
- To zapro� pana.

- Mo�e jutro?
- Dobrze.

Lec�.

Zamknij drzwi.

- Pan p�ywa?
- Skacz� do wody.

- Ma pan rodze�stwo?
- Nie mam, jedynak.

My dzieci nie mamy.

Jak si� nie ma, ludzie patrz�,
jakby si� przest�pstwo pope�ni�o.

- Chcieli�my.
- We� te jab�ka.

- Krup�wki?
- Guba��wka.

M�� z babci� je�dzi�. Ba� si� misia.

Chod�cie, zjedzcie co� s�odkiego.

- Chod� Karol, siadaj.
- Prosz�.

Dzisiaj tort to mi si� uda�.
Dobrze wygl�da.

Po co wszystkim
o tych dzieciach opowiadasz?

Po co to opowiada�?

- Posprz�tam po go�ciu.
- Zostaw, ja posprz�tam.

- Posprz�tam.
- Zostaw, m�wi�.

Dzie� dobry, dzia� foto?

- Kogo pan szuka?
- Danki, fotografki.

- Do ko�ca i w prawo.
- Dzi�kuj�.

Dzie� dobry.

Cze��, Danka.

Robisz ten reporta�?

Czekaj. Przejrzy pan to?
Mog� zrobi� wi�ksze odbitki.

- Robisz jeszcze ten reporta�?
- Robi�.

Mo�e zrobisz mi te zdj�cia?

Poczekaj.

Zaraz.

To chcesz czy nie?

- Dobra.
- Co z t� seri�?

Przepraszam.

No to lec�.

Daj.

Ojciec te� si� nigdy nie nauczy�.

Nie zapytasz, z kim id�?

Baw si� dobrze.

- Numerek wzi��e�?
- Tak, mam.

- Dobry wiecz�r pa�stwu.
- Dobry wiecz�r.

Stoliczek 22, bardzo prosz�.

Prosz� bardzo, zapraszam pani�.

Dzi�kuj�.

Pana r�wnie� zapraszam.

Co� do picia? Oran�ad�? Wod� mineraln�?

- To mo�e t� oran�ad�.
- Oran�ad�.

Bardzo prosz�.

Dobry wiecz�r pa�stwu, prosz� bardzo.

Prosz�.

�ycz� mi�ego wieczoru.

Dobry wiecz�r pa�stwu, po woja�ach

na Bahamy, do Finlandii na statku Batory
zagramy dla pa�stwa dzi� wiecz�r!

Pegazy, ognia!

Bawimy si�! Nie stoimy,
nie oci�gamy si�! Wszystkie pary ta�cz�!

Dwie pi��dziesi�tki.

Dzi�kujemy serdecznie.

Mili pa�stwo, szlagier wieczoru!

Dzi�ki.

Nigdy wi�cej nie patrz na mnie
Takim wzrokiem

Nigdy wi�cej nie m�w do mnie
�e nie kochasz

Nigdy wi�cej nie zatruwaj
S��w gorycz�

Idziemy, chod�.

Poka�.

Nie mam chusteczki. Ale dosta�e�.

Poka�.

Poczekaj.

R�kawiczka.

Scyzoryk.

Zawsze im pan co� zabiera?

Sk�d pan wie, �e to ta osoba?

Czasem wiem, czasem nie.

Podoba ci si�?

We�.

Karol?

- Jeste� tam?
- Tak, tato?

Jutro um�wi�em ci� na operacj�, pami�tasz?

Tak, wiem.

Przyjdziesz, popatrzysz.

Co si�, kurwa, gapisz?

Chcesz kupi�? Bo mam do sprzedania.

Rusk� Zork�?

Cudownie, dobre miejsce.

Troch� w lewo. Dobra.

Patrz przed siebie.

Sp�jrz na mnie.

Nie �miej si�.

Mo�e by� pojecha� ze mn� do Wroc�awia?
Mam tam zlecenie.

Rze�biarka Szapocznikow
robi odlewy cia�a w �ywicy.

Zawody mam.

To wygrasz innym razem.

Pojedziesz?

- A gdybym to ja zabi� na festynie?
- Co?

Co, gdybym to ja zabi�
tego ch�opaka na festynie?

I tych wcze�niej te�?

M�g�by� mojego naczelnego za�atwi�.
Pro�ba taka.

- M�g�bym ci� uderzy� w potylic�.
- Albo no�em.

We� mi to odkr��.

Uwolni�by� mnie od paru rzeczy.

Chod�, zrobi� ci kawy.

No chod�.

Zaczekaj na mnie chwil�.

Nie uda�o si�.

By�a najlepsza.

Pan jej nie zna.

Prosz�, niech pan wejdzie.

Zorka, jak pisa�am w og�oszeniu.

Ma�o zdj�� robi�am.

Rzeczywi�cie w �wietnym stanie.

Nie szkoda sprzedawa�?

Got�wka mi si� przyda.

Dla siebie pan bierze?

Tak, czasami warto jest co� pstrykn��
na wakacjach na pami�tk�.

Zna pan cen�?

Tak.

Przepraszam, ale troch� si� spiesz�.

Bierze pan czy nie?

Musz� skonsultowa� z ma��onk�.

Dam pani odpowied� jutro.

Dobra.

Podaj!

Chod�.

Siadaj, herbaty zrobi�.

No? Uderz.

Twierdzi, �e jest Czerwonym Paj�kiem.

�e jest paj�kiem. Co?

Nie wiem, 18 czy 19. M�okos.

Przy�lijcie kogo� z g�ry.

Wyj��.

Jedn� kawk�.

Nazwisko?

Kremer.

Imi�?

Karol.

Wzi��bym go potem na daktyloskopi�.

To ja jestem sprawc�.

Dzi�ki owocnej wsp�pracy
organ�w �cigania MO,

przy poparciu
Komitetu Wojew�dzkiego Partii

i czynnik�w centralnych,

uda�o si� uj�� niebezpiecznego,
wielokrotnego morderc�.

Okaza� si� nim 19-letni zawodnik
sekcji skok�w do wody WKS Krak�w,

Karol Kremer.

Jedzie.

Jak b�dziemy wyje�d�a�,
rozproszy� mi ten t�um na ulicy.

- Nie chc� tu cyrku.
- Tak jest, poruczniku.

Wprowadzi�.

I ona upad�a.

Wtedy na niej usiad�em.

Uderzy�em jeszcze 10, 15 razy.

Przejd�my na miejsce zdarzenia.

Mog� ju�?

Poruczniku, zaczynajcie.

- Kamera gotowa?
- Gotowa.

Zaczynajcie.

Jak m�wi�em, tu dokona�em
kolejnej mokrej roboty.

Tak to nazywa�em.

Znalaz�em ch�opaka. Idealnie pasowa�.

No to poszed�em za nim.

Sta� przy krzakach i sika�.

Woko�o nikogo.

Idealnie.

Zaszed�em go od ty�u.

I uderzy�em w g�ow�.

M�otek.

Gdzie m�otek?

- Kto ma m�otek?
- Ja.

Dajcie mu.

Rozkujcie go.

Uderzy�em go w g�ow�.

Tu.

Najlepsze miejsce.

Wtedy upad�.

Upadaj�c, odwr�ci� si� na plecy.

To jest bardzo wa�ne,
prosz� to dok�adnie sfilmowa�.

Gdy ju� tak le�a�, na wszelki wypadek
uderzy�em go dwa razy w skro�.

Wtedy mia�em pewno��, �e nie �yje.

Co� jeszcze?

Nie. Koniec.

Jedziemy.

Heniu, poczekaj w Warszawie.

Zostawcie nas samych.

Kremer, sprawa jest.

Podpisa�by�, Karol, co?

Koledzy si� pytaj�, wiedz�,
�e z tob� robi�.

Pami�tka by by�a.

Co?

Czekaj.

- Mo�e by�?
- Mo�e by�.

- Wszystkie?
- Tak.

Jest.

Przej�cie.

- Kara �mierci. Jaki� komentarz?
- Nie �a�uj�, zrobi�bym to ponownie.

- Co pan teraz czuje?
- Ju� wszystko powiedzia�em.

Zatrzyma� si�.

Czeka�.

Przechodzimy.

Nie zatrzymywa� si�, przechodzimy.

Dobra, Kremer, koniec wietrzenia.

Chod�.

Prosz� pokaza� panu porucznikowi.

Od razu wida�, �e ta sama technika.
Ale chyba ju� macie sprawc�, prawda?

Prosz� to zakry�.

Lutek...

Co?

Jodyn� mi przynie�.

- I co?
- Nic.

Jak nic?

Musi by�. Dalej nurkujcie.

M�wi�, �e tutaj wyrzuca�.

Musi by�.

Zostawcie nas.

Poljot.

Automatic.

Dwie pensje by posz�y.

A tak...

Ciebie mam, zegarek mam.

Ale intuicj� te� mam.

I ten zegarek nie za ciebie.

A mieszkanie pan ma?

Zabior� panu, jak si� wyda.

Kurwa, cz�owieku, ile ty masz lat?

Dwadzie�cia?

Ja mam 40 i bardzo chce mi si� �y�.

Tobie nie?

Nic pan ju� z tym nie mo�e zrobi�.

Mo�e lepiej wzi�� zegarek i nie narzeka�?

Nie wrobisz mnie w to g�wno.

Stra�nik!

Karol, pami�tasz, jak m�wi�em
o serii znaczk�w Bornholm?

Jutro mam odebra� ostatni.

Od filatelisty na Placu Szczepa�skim.

B�dziemy mie� wszystkie.

Ju� rozmawia�em,
pozwol� ci, �eby� mia� w celi.

Ten ostatni jest naj�adniejszy,
ca�y b��kitny.

P�jd� tam z samego rana, jak tylko
sklep otworz�. Potem b�d� u ciebie.

Idziemy.

Gdzie pan, naczelniku, jedzie na wakacje?

Urlopu nie dali.

- A pan gdzie?
- Do Bu�garii, Z�ote Piaski.

C�rki bardzo chcia�y.

Zazdroszcz�.

Odpocznie cz�owiek.

M�ody jest?

M�ody.

Najm�odszy.

Mo�e si� wyrywa�.

Tydzie� temu w Gda�sku takiego mia�em.
Pi�ciu ch�opa trzeba by�o.

A pan to u nas rok temu by� chyba?

Osiem miesi�cy. Arnold.

A tak, pami�tam.

Pani Olu!

Gdzie ja mam ten wyrok? O, tu jest.

No to co, idziemy?

Dobra kawa.

Spacer, Kremer.

No to zaczynamy, czyli ko�czymy.

Wyrok w imieniu
Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Rada Pa�stwa w sk�adzie...

Po rozpoznaniu rewizji od wyroku
na obywatelu Karolu Kremerze,

skazanego na kar� �mierci,

Rada Pa�stwa nie skorzysta�a
z prawa �aski.

Podpisano... Dnia...

No, to tyle.

Chcesz zapali�?

A mo�e co� napisa�?

Wykona� wyrok.

Zdj�cie rano na biurku.

Zabierajcie ch�opaka.