All language subtitles for the.outpost.s04e02

Poprzednio:

Znali�cie j� jako kr�low� Rosmund,
dla mnie by�a najlepsz� przyjaci�k�.

Jestem prawowit� nast�pczyni� tronu.

Ona ich zabija.

Nie ma mowy, �eby�my pozwolili
zasi��� Fali�cie na tronie.

Ty jedyna masz poparcie ludu.

- Kim jeste�?
- Zamordowa�a� moj� siostr�.

Widz� ci�, zdrajczyni.

- Kim jeste�?
- Kim�, kto mo�e ci pom�c.

Mo�esz go znowu sprowadzi�,
tak jak zrobi�a� to wcze�niej?

Jakim cudem?

Chwa�a kr�lowej Fali�cie.

Chwa�a kr�lowej Fali�cie.

Jak mog�a� stan�� po ich stronie?

Nie stan�am po ich stronie.

Torturowali i zabili
rodzin� kr�lowej,

rodzin� Tobina i tysi�ce innych.
S� czystym z�em.

Wiem, co robi�.

W jaki� spos�b ci� kontroluj�.

Garret, nie b�d� g�upcem!

Falisto, przesta�.

Zabijasz go.

Akceptujesz mnie jako swoj� kr�low�?

Nigdy tego nie chcia�am.

Aresztujcie go!

Niech �yje kr�lowa Falista
i kr�l Tobin!

Niech �yje kr�lowa Falista
i kr�l Tobin.

HellSubs Team
prezentuje:

The Outpost 4x02
"A Throne of Our Own"

T�umaczenie:
Green & BLU

Korekta & Synchro:
Overwatch

Spears stanowi oczywiste zagro�enie
dla waszego bezpiecze�stwa.

Stanowi zagro�enie?
Nie pr�bowa� zabi� Falisty, lecz was.

Nie masz nic do powiedzenia
w tej sprawie.

Wypraszam sobie.

Tobin jest moim kr�lem.
On zabiera g�os w tej sprawie.

Wasza Wysoko��, na sercu
le�y nam jedynie twoje dobro.

Garret Spears zn�w b�dzie chcia� nas zabi�,
nas wszystkich, ��cznie z tob�.

Dla waszego bezpiecze�stwa
musi zosta� stracony.

Musi pos�u�y� za przyk�ad.

Ka�dy, kt�ry s�u�y� dow�dcy Spearsowi,
czci ziemi�, po kt�rej st�pa.

Zabicie Garreta uczyni go m�czennikiem
i stracicie ich lojalno��.

Ceni� sobie zdanie mojego m�a.

Garret pozostanie przy �yciu,
ale na razie b�dzie siedzia� w wi�zieniu.

- Wasza Wysoko��,
je�li mamy rz�dzi� razem... - Razem?

Postawmy spraw� jasno.

Falista jest kr�low�.

Ja jestem waszym kr�lem.

Wy jeste�cie nikim.

Jeste�my Tr�jc�.

Zwr�� mu jego sztylet.
Rozkazuj� ci.

Tak, Wasza Wysoko��.

Nie zapomnij...

mog� ci� zabi�,
zanim zorientujesz si�, co si� sta�o.

Rz�dzimy na rozkaz bog�w.

- Tobin rz�dzi na m�j rozkaz.
- Oczywi�cie, Wasza Wysoko��.

Jeste�my tutaj, �eby s�u�y� ci rad�
dotycz�c� rz�dzenia

i mam pewn� sugesti�, kt�ra pomo�e
zdoby� ci kontrol� nad twoim ludem.

Co ty sobie my�la�e�, do cholery?

My�la�em o zabiciu
Drugiej i Trzeciego.

Pr�bowa�e� ich tam zabi�
na oczach wszystkich?

Czemu post�pi�e�
tak impulsywnie i g�upio?

- Mog�em nie dosta� kolejnej szansy.
- Tam te� nie mia�e� szansy.

Jeste� dobrym wojownikiem,

ale by�e� otoczony przez �o�nierzy,
nie wspominaj�c o sile ich Kinj.

Masz racj�.

Masz racj�, przepraszam.

Teraz jeste� zamkni�ty tutaj,
gdzie mog� ci� zabi�, gdy zechc�.

- Nie, Tobin nigdy by na to nie pozwoli�.
- Zosta� wskrzeszony przez Drug�.

Na pro�b� �ony, kt�ra uczyni�a go kr�lem.
Jak my�lisz, komu jest wierny?

- Tobin to dobry cz�owiek.
- Owszem.

Tylko �e Tr�jca ma wp�yw
na niego i na Falist�.

Nie wiem, co mam teraz zrobi�.

Musisz zebra�
jak najwi�cej moich oddzia��w,

�eby przyrzek�y ci lojalno�� na wypadek,
gdyby sprawy przyj�y z�y obr�t.

�o�nierze Relmana Aegisforda
w�a�nie ujrzeli wskrzeszonego Tobina.

P�jd� za nim do grobu.

Z kolei Stra� Przymierza
jest lojalna wobec Tr�jcy.

Zosta�o nam kilku ch�op�w
i dwudziestu �o�nierzy Outpostu.

Musimy znale�� jeszcze kogo�,
kto zechce si� przy��czy�.

Nie ma nikogo wi�cej.

Siedmiokrotny Octor.

Rozdaj kolejny raz.

- Kto to jest?
- Nie wiem.

Ale� ona jest dobra w t� gr�.
Mo�e nawet lepsza ni� Talon.

Tylko �e Talon nie oszukuje.

Co?

To b�dzie twoja ostatnia partyjka.

Nie, ja dopiero si� rozkr�cam.

Tak, musimy mie� szans�
na odegranie naszej kasy od panienki.

Po pierwsze,
nie nazywaj mnie panienk�.

- Po drugie, nie wygrasz.
- Dobra, sko�czy�a�?

Nie toleruj� oszukiwania
w moim lokalu, s�yszysz?

�wietnie.

To moja ostatnia partyjka.

Do diab�a.

Panienko, b�d� gra�,
p�ki nie odzyskam mojej kasy.

M�wi�am, nie nazywaj mnie panienk�.

Nie pozwolono mi ju� gra�.

Dlaczego?

Bo oszukujesz?

Tego nie powiedzia�em.

- Powiedzia�e�, Janzo. Powiedzia�e�
to za barem. - Munt, zamknij si�.

Oddaj moje pieni�dze.

Nalegam, �eby� odda� mi to ostrze.

W Nightshade nie ma zezwolenia
na u�ywanie no�y.

Nie oddam, dop�ki nie zap�aci.

Od�� n�.

S�ysza�e�, co powiedzia� ten m�czyzna.

�adnych ostrzy.

Co zamierzasz zrobi�, panienko?

M�wi�am, �eby� mnie tak nie nazwa�.

Dzi�kuj�.

Dzi�ki.

Zgodnie z prawem Najwy�szego Zakonu
to jest nielegalne zgromadzenie.

Nie ma ju� Najwy�szego Zakonu.

Pu��cie mnie!

Odczepcie si� ode mnie!

Podawanie napoj�w alkoholowych
niniejszym og�aszam jako nielegalne.

Ten lokal zostaje trwale zamkni�ty.

Zniszczy� wszystko.

Chwileczk�.

St�j.

"Kr�l Tobin i kr�lowa Falista
przywracaj� prawa bog�w".

"Ka�dy, kto nie b�dzie pos�uszny,
zostanie uznany za zdrajc� korony".

Pu��cie mnie!

Jeste�cie szumowinami!

Kretyni!

B�d� na was polowa�a po kolei.
Wyko�cz� was wszystkich!

Na co si� gapisz?

Na bardzo mokr� i najwyra�niej
bardzo pijan� dziewczyn�.

Nie jestem bardzo pijana.

Mo�e troch� pijana.

Nie tak bardzo.

To w�a�nie z tego powodu
sko�czy�a� w celi?

Wrzucili mnie do tej dziury,
bo ogra�am ich przyjaci� w Octor,

zabra�am ich kas�
i jednemu z�ama�am r�k�.

Naprawd�?

Przypominasz mi kogo�.

Znowu si� zaczyna.

"Czy ja ci� sk�d� nie znam?".

- Pr�bujesz mnie poderwa�, kole�?
- Co? Nie, sk�d�e.

- Ile masz lat, 14?
- Mam 18, tak my�l�.

Nie jestem pewna.

Chc� tylko powiedzie�, �e naprawd�
przypominasz mi moj� przyjaci�k�.

Kiedy pojawi�a si� w Outpo�cie,
zawsze wdawa�a si� w b�jki,

ogrywa�a facet�w w Octor

i wtr�cano j� do tylu cel,
�e nie jestem w stanie ich zliczy�.

Na bog�w, jeste� jak Talon.

- Talon?
- Znasz j�.

Spotka�am j�.

To twoja dziewczyna, czy jak?

My�l�, �e mo�na tak powiedzie�.

Jest zbyt dobra dla takich jak ty.

Mo�esz mie� racj�.

Ona mo�e by�
nast�pn� w�adczyni� kr�lestwa.

Co j� powstrzymuje?

Teraz na tronie jest kto� inny.

To on kaza� zbirom
z Najwy�szego Zakonu zamkn�� ten bar?

Ona, kr�lowa Falista.

Zamkn�a Nightshade?

Tak.

Ju� si� zacz�o.

Talon nie lubi tej nowej kr�lowej?

- Nie.
- Interesuj�ce.

W porz�dku.

- Mog� co� dla ciebie zrobi�?
- Tak.

Mam pytanie
dotycz�ce twojej anatomii.

Anatomii Czarnokrwistych.

Dziwnie to zabrzmia�o.

Co chcesz wiedzie�?

Jestem ciekaw, czy twoje uszy
z jakiego� powodu mog� zmieni� kolor.

Konkretnie ko�c�wki.

Tak, nasze uszy s� wska�nikiem zdrowia.
R�ne kolory oznaczaj� r�ne dolegliwo�ci.

- Co oznaczaj� bia�e?
- Bia�e?

Zaiste co� bardzo gro�nego.

Zedzie, uszy Wren zrobi�y si� bia�e.

- Tak?
- No tak.

To oznacza, �e jej stan
jest naprawd� powa�ny.

Za kilka miesi�cy dla ciebie r�wnie�.

- To jest zara�liwe?
- W pewnym sensie, tak.

Dobra.

Jaka to dolegliwo��?

Nie mog� sobie przypomnie�
okre�lenia w twoim j�zyku.

B�dziesz musia� zapyta� Wren.

Zaczekaj.

Id� sobie.

Musimy porozmawia�.

Popyta�em w okolicy i wszystkim
Czarnokrwistym zagin�y ich Lu-Qiri.

Wszystkim? My�la�am, �e cz��
z nich wybra�a si� na polowanie.

Wiemy, dok�d zmierzaj�?

Bardziej niepokoj�ce jest to,
dlaczego sobie posz�y?

- Wy�ledzimy je i si� dowiemy.
- Jeste�my ju� kilka dni w plecy.

Wobec tego ruszajmy ju� teraz.

Tak si� ciesz�, �e �yjesz.

Nie mog� si� z tob� nie zgodzi�.

Teraz jeste�my kr�lem i kr�low�,
tak ja zawsze tego chcieli�my.

W�adza to taki silny afrodyzjak.

Nie wiem, to...

To wydaje mi si� niew�a�ciwe.

- Dlaczego? Jeste�my ma��e�stwem.
- To ��ko Rosmund.

To by�o ��ko Rosmund.

No nie wiem, jako� mi to nie pasuje.

Wszystkie jej rzeczy nadal tu s�.

Nie kochasz mnie.

Oczywi�cie, �e ci� kocham, Falisto.

Po prostu czuj� si�...

Jakby duch Rosmund mnie obserwowa�.

Wiem, �e to g�upie.

Mo�emy tu troch� przemeblowa�, wystarczy?

Nie chodzi tylko o meble.

Czuj�, �e w og�le
nie powinno mnie tu by�.

Mo�emy wybra� inny pok�j,
kt�ry pos�u�y za nasz� komnat�.

Nie, m�wi�, �e nie powinno mnie tu by�,
na tym �wiecie �ywych.

Tak chcieli bogowie.

Bogowie?
A od kiedy w nich wierzysz?

Tobin, sama u�wiadczy�am ich mocy.

Dw�jka wskrzesi�a ci� do �ycia,
dzi�ki mocy bog�w.

Dw�jka wskrzesi�a mnie,
zabijaj�c dwudziestu naszych ludzi.

Nie prawda.

Falista, na w�asne oczy widzia�em,
jak si� obudzi�em.

A czy� nie na to pisali si� twoi ludzie?
Walczysz i umiera�, �eby� ty m�g� �y�?

- Nie, nie w ten spos�b.
- W�a�nie w ten spos�b, Tobin.

Tak chcieli bogowie.

Uwierz mi, kiedy powiem,
�e oni s� fa�szywymi bogami.

Nie pozw�l, �eby ta dw�jka potwor�w
zwiod�a ci� na manowce, Falisto.

Tobin, Dw�jka i Tr�jka nie twierdz�,
�e s� bogami.

To bogowie po prostu dzia�aj�
za ich po�rednictwem.

Ich bogowie nie istniej�.

Istniej�, sama widzia�am.

Co masz na my�li?

Sama ich widzia�am.

Przem�wili do mnie,
bo jestem jedn� z Tr�jcy.

Jestem Kr�low� jak i jestem Jedynk�.

Dwa r�ne �lady Lu-Qiri.
To ju� ��cznie pi��.

To oznacza, �e przesz�y t�dy
stosunkowo niedawno.

Nadal pod��aj� w tym kierunku.

Talon, nie mia�em nawet szansy powiedzie�,
jak mi przykro z powodu Gwynn.

Wiem jak bliskie sobie by�y�cie.

Dzi�ki.

Nie wydaje mi si�, �ebym kiedykolwiek
widzia� co� tak odwa�nego.

Ja bym chcia�a zrobi� dla niej to samo.

I dzi�kuj�, �e pomog�e� mi odnale�� ojca.

Wiem, �e nie wierzy�e�, �e mo�esz
jako� pom�c z t� ca�� spraw� Yavally.

Prawd� m�wi�c, nie wierzy�em nawet,
�e nadal b�dzie �y�.

Jak zawsze si� myli�e�.

Jedyna sprawa,
w kt�rej si� nie pomyli�em, to ty.

Co to mia�o niby znaczy�?

Po prostu wydaje mi si�,
�e zawsze jeste� po w�a�ciwej stronie.

Jeste� niesamowita.

Czy ty ze mn� flirtujesz?

Pr�buj� ci� przekona�, dlaczego to ty,
powinna� by� w�adczyni� Kr�lestwa.

- Ju� na to za p�no.
- Nigdy nie jest za p�no, Talon.

Falista siedzi teraz na tronie.

Na razie, ale je�li zdecydujesz si�
to zmieni�, Czarnokrwi�ci ci� popr�.

Jedyne co musisz zrobi�,
to �ci�gn�� ich tutaj.

A wi�c o to chodzi.

Ostatnim razem, jak ich sprowadzi�am,
torturowali i wi�zili moich przyjaci�.

To by�a Yavalla.
To ju� si� nie powt�rzy.

To nie jest najlepsza pora, Zed.

Po prostu jeszcze bardziej
zdestabilizuj� sytuacj�.

Poza tym,
ich Lu-Qiri uciekn� tak jak nasze.

Wyjd�cie.

No, no...

Bardzo si� ciesz�, �e widz� ci� �ywego,
Wasza Wysoko��.

Daruj sobie, Spears.

Jeste� jednym z nielicznych os�b,
kt�rym nadal ufam.

Potrzebuj� twojej pomocy.

Nie b�d� zbyt wielk� pomoc�,
b�d�c tu zamkni�tym.

Dlatego w�a�nie ci� wypuszczam.

- Ale jest warunek.
- Naprawd�?

Musisz z�o�y� przysi�g� wierno�ci,
kr�lowej Fali�cie i mi jako kr�lowi.

- To si� nie stanie.
- Dlaczego nie?

- Nie ufasz mi?
- Nie, w�a�nie tobie ufam, Tobin.

Ale ja to widz� tak,
�e nie przysi�gn� wierno�ci tobie.

Przysi�gn� to Tr�jcy,
a to jest co� czego nie zrobi�.

Spears, Tr�jca nie rz�dzi.

Oni s�u�� Fali�cie.

Falista ma czerwon� kinj.
Jest Jedynk� w Tr�jcy.

Tobin, ja doskonale wiem,
jak bardzo Dw�jka i Tr�jka,

potrafi� namiesza�,
nawet w najmocniejszym umy�le.

Wiem.

Ona ju� robi wszystko czego chc�.

O to r�wnie� si� martwi�.

Ale wierz mi, uwa�nie j� obserwowa�em.

Robi tylko to z czym sama si� zgadza.

To dlaczego zamkn�a Nightshade?

Dlaczego aresztowali
t� dziewczyn� za hazard?

Szczerze, to jestem zdziwiony, �e nie
nalegaj� na moj� egzekucj� na dziedzi�cu.

Rozumiem.

Ju� pr�bowali.

To idealny przyk�ad.

Falista odm�wi�a wykonania tego.

Daj temu czas.
Przekonaj� j�.

Nie, je�li przysi�gniesz swoj� lojalno��.

Tr�jca odebra�a mi ju� wszystko,
ale na wi�cej im nie pozwol�.

Tak d�ugo jak oddycham,
nigdy im nie przysi�gn� swojej lojalno�ci.

Spears, nie musisz.

Przysi�gnij mi i Fali�cie.

Powiem ci tak, przyrzekn� moj� lojalno��,
tobie i Fali�cie nawet w tej chwili,

je�li tylko spojrzysz mi w oczy
i dasz mi s�owo,

�e przy pierwszej nadarzaj�cej si� okazji,
zabijesz Dw�jk� i Tr�jk�.

Nie mog� tego zrobi�.

Wiem.

Bo jeste� z nimi w przymierzu.

Bo Falista jest jedn� z nich.

Spears, nie s�uchasz mnie.

Falista nie jest jedn� z nich.
Ufam jej, �e zrobi to co w�a�ciwe.

Ja te� bym chcia� tak jej ufa�.

No to tu zgnij.

Tobin, musisz ich powstrzyma�.

Nie jeste� �wiadomy,
do jakiego z�a s� zdolni.

Zabili twojego ojca.

�egnaj, Spears.

A mnie kazali zabi� w�asnego.

Naprawd� jeste� idiot�, co nie?

O czym ty m�wisz?

W sytuacji takiej jak ta, k�amiesz.

Przysi�gnij lojalno��, g�upku.

To i tak tylko s�owa.

Wybra�em, �eby prze�y� �ycie w inny spos�b.

Jak m�wi�am.
Idiota.

Kaza�am wykona� dla nas trony.

Podobaj� ci si�?

Chyba tak.

Wypr�buj.

Czy� to nie wspania�e?

W ko�cu jeste�my tam,
gdzie zawsze chcieli�my by�.

Co� nie tak?

Nie wydaje mi si�, �eby�my tak
naprawd� tu rz�dzili, Falista.

Tak jakby�my,
byli marionetkami Dw�jki i Tr�jki.

Na razie ich potrzebujemy.
Stra� Przymierza jest im wierna.

No i? �o�nierze Aegisfordu
i Kr�lestwa s� wierni nam.

Wiem co robi�, Tobin.

Wykorzystuj� Dw�jk� i Tr�jk�,
�eby umocni� moj� w�adz�.

A potem?

A potem znowu o tym podyskutujemy.

Musimy ich powstrzyma�.

Xaba, przesta�!

Vikka, pu�� go!

W ko�cu, si� znowu zjednoczymy,
po wszystkich tych latach.

T�skni�am za tob�,
ale ju� wkr�tce b�dziemy razem.

- Nie zabi�y nas.
- A my nie wiemy dlaczego.

Ale ich si� nie zawaha�y zabi�.

Mo�e nadal maj� troch� lojalno�ci
dla Czarnokrwistych.

Deszcz zmy� ich �lady.

Teraz nie mamy jak ich �ledzi�.

Co tak w og�le si� sta�o?

Co masz na my�li?

Kontrolowa�e� Vikke,
a potem nagle zamar�e�.

Mia�em wizj�.
To by�a twarz.

To nie by� cz�owiek ani Czarnokrwisty.
To by�o co� innego.

- Mia�o rogi?
- Tak, na g�owie...

i na podbr�dku i mia�o te� spiczaste uszy.

Ale nie by�y jak nasze.

Mia�am tak� sam� wizj� kilka dni temu,

chocia� cokolwiek to by�o,
nazwa�o mnie "zdrajczyni�".

Sk�d wiesz, �e m�wi�o do ciebie?

Nie wiem.

Ale tak mi si� wydaje.

A jak my�lisz, co to znaczy�o?

- Nie wiem.
- Wren mog�aby wiedzie�.

Powinni�my wr�ci�
i z ni� porozmawia� o tym.

- A co z Lu-Qiri?
- Na razie stracili�my ich trop.

Co� mi m�wi,
�e te wizje mog� by� du�o wa�niejsze.

Co?

Po prostu si� o ciebie martwi�,
to wszystko.

- Dlaczego?
- Przez twoje uszy, Wren.

S� coraz bardziej bia�e.

Janzo, m�wi�am ci,
�e nie masz si� czym martwi�.

Co ty pr�bujesz przede mn� ukry�?

Co masz na my�li?
Nic nie pr�buj� przed tob� ukrywa�.

Zed mi powiedzia�.

- Ten bydlak ci powiedzia�?
- Tak.

I powiedzia�, �e to bardzo powa�ny stan,
i �e prawdopodobnie ja te� to z�api�.

Dra�ni� si� z tob�, Janzo.

To nie jest powa�ny stan
i nie mo�esz tego z�apa�.

Nie masz si� czym martwi�.
Chod� do ��ka.

Je�li nie ma si� czym martwi�,
to czemu tak na to zareagowa�a�?

Nazwanie Zeda bydlakiem?
My�la�a�, �e co mi Zed powiedzia�?

Nie chcia�am ci jeszcze m�wi�.

M�wi� czego?

Janzo, uszy Czarnokrwistych kobiet,
zmieniaj� si� w bia�e...

- Tak?
- Kiedy zajd� w ci���.

Dzi�ki bogom.

My�la�em, �e powiesz mi, �e masz jak��
�mierteln� przypad�o��,

albo �e wszyscy umrzemy.

- W ci��y?
- Tak.

Jeste� w...

B�d�...

Tak, b�dziesz ojcem.

Ty.

- Jeste� wolna.
- Naprawd�?

Nie pij i trzymaj si� z dala
od k�opot�w, dzieciaku.

Nie jestem dzieciakiem.

Chcesz tu zosta�?

Jestem dzieciakiem.

Biednym niewinnym dzieckiem.

Tak lepiej.

A teraz st�d zmykaj.

Widzisz?
Powiedz im to, co chc� us�ysze�.

Dzi�ki za pomoc.

A teraz wiem,
jak sp�aci� m�j d�ug Talon.

Co to znaczy?

Nie zr�b nic g�upiego.

Jak� b�dzie mia�o krew,
czarn� czy czerwon�?

Mo�e po��czenie,
jak bordowo-bordowy.

- Nie wiem.
- Bo to ma znaczenie, wiesz.

Je�li ma czarn� krew,
to znaczy, �e b�dzie si� goi� szybciej.

My�lisz, �e b�dzie mia� kolczaste uszy?

Wiedzia�am, �e sobie z tym nie poradzisz.
Nie powinnam by�a ci m�wi�.

Przekraczamy tutaj granice, Wren.

Tworzymy histori�!
Moje dziecko... nasze dziecko...

Nasze dziecko zmieni �wiat.

B�dziesz najwspanialsz� matk�,
jaka kiedykolwiek istnia�a.

Nigdy tak naprawd� nie mia�em ojca,
tak stroma krzywa uczenia si�,

ale obiecuj�, �e spr�buj� by�
najlepszym ojcem, jakim mog� by�.

Wi�c wszystko w porz�dku?

W porz�dku?
Jestem zachwycony.

B�d� ojcem.

- Kocham ci�, Janzo.
- Ja te� ci� kocham, Wren.

My�lisz, �e te twoje spiczaste uszy
mog� da� nam jak�� wskaz�wk�...

b�dziemy mieli
ch�opca czy dziewczynk�?

Nie wiem.

B�dziemy musieli poczeka� na t� odpowied�.

My�l�, �e chc� ch�opca.

Nie. Chc� dziewczyn�.

Dok�d idziesz?

Powiedzie� wszystkim,
�e Janzo b�dzie tatusiem!

Mo�emy...

Czy mo�emy na razie
nikomu nie m�wi�?

- Co?
- Zachowajmy to dla siebie.

- Wstydzisz si� mnie.
- Nie.

Nie, nie, nie.

Po prostu nie chc�,
�eby ludzie traktowali mnie inaczej.

Wiesz, jakbym by�a jakim�
delikatnym jajkiem.

W porz�dku.
To b�dzie trudne.

Ale je�li tego chcesz,
nikomu nie powiem.

�eby� wiedzia�a,
b�d� ci� traktowa� jak kruche jajko.

Wszystko w porz�dku?

By� tu, �eby mnie zamordowa�?

My�l�, �e tak, i to by�a ona.

Nie, by�a za niska jak na ni�.

- Dlaczego pozwoli�e� jej odej��, Tobin?
- Pozwoli�em? Co?

Mia�am j� pod moj� kontrol�,
a ty j� uwolni�e�.

Pr�bowa�em ci� broni�.

Mia�am to pod kontrol�.

W�tpi� czy prze�y�a upadek.

Nie �yje?

Oczywi�cie ten zab�jca zosta� wys�any
przez Garreta Spearsa.

Co?

Garret zosta� zamkni�ty w celi wi�ziennej.

Jak m�g� kogo� wys�a�?

Ma znajomo�ci w tym Outpo�cie.

Ale to nie by� Garret.
Wys�a�by lepszego zab�jc�,

kogo�, komu by si� uda�o.

Nawet je�li to nie by�y Spears,

istnieje spisek, by ci� zabi�,
Wasza Wysoko��.

Sk�d to wiesz?

To mog�a by� szalona osoba,
pr�buj�ca udowodni�, jaka jest twarda.

Mimo to, w�a�nie dlatego potrzebujemy
wi�cej porz�dku w Outpo�cie.

Wojsko musi si� rozprawi�.

Naprawd� my�lisz,
�e to spisek?

Tak.

Powinna� rozpocz�� poszukiwania,
wykorzeni� wszystkich konspirator�w.

Zaczekajmy, we�my oddech.

Pozw�l mi przeprowadzi� �ledztwo.
Dowiem si�, kim jest.

Nie rozumiem,
dlaczego nie mo�emy zrobi� obu.

Niech zaczn� szuka�.

Na Tw�j rozkaz, Wasza Wysoko��.

Pope�niasz b��d, daj�c im
w og�le jak�kolwiek w�adz�.

Nie mo�na im ufa�.

W tej chwili ufam im bardziej
ni� komukolwiek w Outpo�cie

za wyj�tkiem ciebie.

Najwyra�niej dbaj� o moje bezpiecze�stwo.

Jedyne, na czym im zale�y,
to ich w�asna moc,

a ty im to dajesz.

W tym zosta�o troch�, Janzo.

Teraz, kiedy Nightshade jest zamkni�ty,
powiedz mi,

jak mam zarabia� na �ycie, co?

Nie wiem, ale jeste� naprawd� m�dry.
Znajdziesz spos�b.

Jestem cholernym geniuszem, prawda?

Teraz jest to wa�niejsze ni� kiedykolwiek.
Mam rodzin� na utrzymaniu.

- Masz na my�li mnie?
- Co?

Nie, nie ciebie.
Tak, ciebie te�, Munt.

Dzi�ki za opiek�, Janzo.

Wiesz co?
Jestem troch� g�odny.

Nie mo�esz ci�gle marnowa�
takich rzeczy.

To tylko karafka, Janzo.

To karafka, Munt,
a karafki kosztuj�.

Musz� od�o�y� na dziecko
ka�dy grosz, jaki mog�.

To ma sens.
Powiedzia�e� dziecko?

Powiedzia�em... dzikie.

Na wypadek, gdyby�my musieli
�y� na wolno�ci.

Nie, powiedzia�e� dziecko.
Powiedzia� dziecko, prawda?

- Tak s�ysza�am.
- Tak.

Znalaz�e� dziecko
na poboczu drogi?

- Kupi�e�? - Nie, oczywi�cie,
�e nie kupi�em dziecka, Munt.

Za kogo mnie bierzesz,
nasz� matk�?

- Przepraszam.
- Dobrze.

Je�li wi�c nie znalaz�e� dziecka
na poboczu drogi i go nie kupi�e�,

sk�d si� wzi�o to dziecko, co?

C�, jeszcze nie ma dziecka.

- Jeszcze?
- Tak, co to znaczy?

Je�li wam powiem, musicie obieca�,
�e nikomu nie pi�niecie ani s�owa.

- Obiecujemy.
- Tak.

Wren jest w ci��y.

Jak to si� sta�o?

Masz na my�li ciebie i Wren?

A teraz jest w ci��y z moim dzieckiem!

Wiesz, co to oznacza, Janzo?

B�d� wujkiem!

B�d� wujkiem!

Nazywasz si� Warlita?

Tak.

Kr�lowa prosi o twoj� obecno��.

Po co?

Podobno, �eby j� wyk�pa�.

Najpierw powinni�my
przejrze� ksi�gi kowala.

- Przyprowad� Janzo.
- Kto to jest?

Po prostu go przyprowad�.

Co si� sta�o?

Garret powiedzia�,
�e chcesz pozby� si� kr�lowej.

Pr�bowa�am sp�aci� sw�j d�ug.

Pr�bowa�a� zabi� Falist�?

Ale mi si� nie uda�o.

To by�o naprawd� g�upie.
Co� ty my�la�a?

Znowu ty.
Naprawd�?

Przynosisz k�opoty, wiesz o tym?

Tak mi powiedziano.

Prze�yjesz.

Po�� si�, a ja zajm� si� twoimi ranami.

Dzi�kuj�.

Nie? Nie! Nie!

Pozw�l mi odej��!
Nie! Nie. Nie!

Co si� tam dzieje?

Przeszukuj� domy.

Wspaniale.

W czym mog� ci pom�c?

Szukamy rannej dziewczyny.

Nie widzia�em �adnej.

Je�li zobaczysz kogo�
pasuj�cego do opisu,

przyprowad� j� do nas,
rozumiesz?

Tak, prosz� pana, oczywi�cie.

Dlaczego s� tam du�e
metalowe drzwi?

Gdzie?

Sko�czmy ci� zszywa�.

Musimy zobaczy� si� z Wren.

Zaopiekujesz si� ni� przez chwil�?

- Nie jestem dzieckiem. Nie potrzebuj�...
- Tak si� tylko m�wi.

Dlaczego idziecie zobaczy� Wren?

To by� jej pomys�?
Czy Zed co� powiedzia�?

- Co jest z tob�?
- Nic.

Musimy jej zada� pytania
dotycz�ce Czarnokrwistych.

Lu-Qiri, wizje.
W porz�dku?

Oczywi�cie, �e tak.

Id�cie, a ja zostan� tutaj
i b�d� opiekowa� si� dziewczyn�.

Zosta� tutaj.

- To jest twarz, kt�r� widzia�am.
- Ja widzia�em dok�adnie to samo.

Masz pomys�,
kto lub co to mo�e by�?

- Dlaczego mia�abym wiedzie�?
- Pomy�la�am, �e skoro jeste� Kap�ank�...

Ca�a wiedza na �wiecie nie pojawi�a si�
w mojej g�owie, kiedy umar�a moja matka.

To nie jest magia podarowana przez bog�w,
kinji czy co� takiego.

- Wiem, po prostu pomy�la�em...
- To zajmie lata nauki,

wszystkie teksty przekazywane
przez tysi�ce pokole� i szczerze m�wi�c,

nie mam zamiaru rozpoczyna�
tak trudnego zadania.

Spokojnie, Wren.

Pomy�la�em tylko, �e mog�a� co� takiego
zobaczy� albo twoja matka

mog�a o tym rozmawia�
czy co� takiego.

Oboje macie t� sam� wizj�?

Tyle �e nazwa�a mnie "zdrajc�".

Do�� dziwne.

Wiesz, co to jest?

Nie mam poj�cia.

Ryzykuj�c, �e znowu
skoczysz mi do gard�a,

jaki� pomys�,
dlaczego Lu-Qiri mog�y odej��?

Nie mam poj�cia.

Pr�bowali�my ich namierzy�,
ale znokautowali nas.

A nasze gwizdki pier�cieniowe
s� nieskuteczne.

Do�� niepokoj�ce.

Kiedy wydasz rozkaz
egzekucji Garret Spears?

Nigdy, nie jeste�my na to przygotowani.

Nie pyta�em ciebie, tylko kr�low�.

Nie jeste� jednym z Tr�jcy.

- Nie, jestem kr�lem.
- Bez znaczenia.

Wasza Wysoko��, pozwolili�my sobie
napisa� nakaz egzekucji.

Je�li to tylko podpiszesz,
mo�emy sko�czy� z tym dyskomfortem.

Jak powiedzia� kr�l,
tak si� nie stanie.

Spears stanowi wyra�nie zagro�enie
dla twojego bezpiecze�stwa.

- Nie wierz�, �e jest.
- Oczywi�cie, �e jest.

Je�li nie wydasz prostego rozkazu,
aby si� chroni�, to ja to zrobi�.

Przeka� ten rozkaz swojemu dow�dcy.

Garret Spears ma zosta�
stracony natychmiast.

Powiedzia�am nie!

Jeste� s�aba.

Poka�� ci, jaka jestem s�aba.

Zapomnia�a�?

Tw�j kinj na mnie nie zadzia�a.

Mog� jednak u�y� mojego,
kiedy tylko zechc�,

aby zyska� nad tob� przewag�.

- Nigdy tego nie zapomnij.
- Odsu� si� od niej.

Dopilnuj, aby Spears zosta�
stracony przed zachodem s�o�ca.

Powiedzia�em odsu� si� od niej.

Anuluj ten rozkaz.

- J� te� powinni�my zabi�.
- Nie, mo�emy jej potrzebowa�.

Zapewniam ci�,
�e b�dziesz mnie potrzebowa�.

Jeste� m�dr� kr�low�
i daj� ci moje s�owo,

�e b�d� ci dobrze s�u�y�a.

Lepiej, �eby tak by�o.

Wygl�da na to,
�e teraz my jeste�my Tr�jc�.

Odwied� nasz fp:
www.facebook.com/HellSubsTeam